List do Matki Lyrics. Mamo, s***no tu i obco. drzewa inne rosna. i ciszy nikt nie zna tu. Mamo, nie mysl, ze sie skarze. zal mi tylko marzen. dzieciecych dni, moich dni. Widze znów nasz dom. ciebie mamo w nim. Droga [imię matki] i Drogi [imię ojca]. Moje serce przepełnia żal i smutek od momentu w którym dowiedziałem się o śmierci Waszego ukochanego Syna. Nie wyobrażam sobie z jak wielkim bólem u poczuciem straty musicie sobie radzić, ale chciałbym żebyście pamiętali, że jestem razem z Wami w tych trudnych chwilach. "List do Matki Boskiej" sł. ks. Jan Twardowski muz. Adam NiedzielinPiosenka z repertuaru grupy Krakowskie Przedmieście KU PAMIĘCI WIELKIEGO RYŚKA RIEDLA! 30 lipca już minie 25 lat jak odszedł Ryszard Riedeljednak jego muzyka była, jest i będzie do końca!!!!-----zma Pojawienie się rodzeństwa u pierwszego dziecka może wywołać niepokój. Blogerka Krista Ward napisała do swojego starszego syna wzruszający list. Zapewniła, że zawsze będzie go kochać. Shutterstock, autor: marypastukh. Narodziny drugiego to ogromna radość, lecz także duża zmiana dla jedynaka, który dotąd zazwyczaj był oczkiem w Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Synu,list do Ciebie próbowałem napisać wielokrotnie. Pierwsza próba odbyła się lata temu, kiedy w najśmielszych snach nie myślałem o zakładaniu rodziny. Kolejną poczyniłem zaraz po tym, jak dowiedziałem się, że przyjdziesz na świat. Kilka słów spisałem, gdy się urodziłeś, ale wtedy byłem przerażony, niczym przed startem największego roller coastera świata. Dziś zebrałem kilka myśli i notuję je, bo kiedy będziesz mógł to samodzielnie przeczytać, moja pamięć może być już zawodna. Zacznę od fundamentaliów męskiego życia. Otóż syneczku najdroższy, przeziębienie nie jest chorobą śmiertelną i choć sam wykorzystuje je do rozczulania się nad sobą to uwierz mi, świat został zaplanowany tak, byśmy z tego parszywego stanu permanentnego zaglucenia jednak wychodzili obronną ręką. Jęki i stęki nijak Ci nie pomogą. Swoje będziesz musiał wycierpieć, ale przeżyjesz! Legenda głosi, że „prawdziwy” mężczyzna powinien wybudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Po ponad trzech dekadach na tym padole zapewniam Cię, że Twoje życie stanie się bezmiernie lepsze, jeśli autorom takich złotych myśli zasadzisz soczystego kopa. Wspaniale jest mieszkać w bloku, gdzie klatka sprząta się sama, trawnik jest zawsze równo przystrzyżony, a Ty nie musisz sobie wmawiać, że 18 stopni Celsjusza to całkiem ciepło, gdyż nie chce Ci się naprawić pieca. Znam również człowieka, który jest szczęśliwym ojcem pięciu córek, a jeśli chodzi o drzewa to kup kaktusa, a czas zaoszczędzony na jego podlewaniu poświęć na pasje. Nie musisz podzielać moich. Jeśli choć trochę charakteru odziedziczysz po mnie, to nawet lepiej byłoby gdybyś nie tykał motocykli, bo jako Twój ojciec osiwieję w jeden dzień. Kiedy będą wmawiali Ci, że chłopcom nie wypada płakać – olej! Ponad płeć, jesteś przede wszystkim człowiekiem i masz prawo do całego spektrum emocji. Od szczerego uśmiechu po łzy to nie prężenie muskułów przed lustrem, impulsywność i ciągłe manifestowanie wyższości nad innymi. Męskość to proces zachodzący przez całe życie, nie kilka spektakularnych popisów. Męskość to walka ze sobą na różnych polach: ze strachem, egoizmem, pokusami, lenistwem. Męstwo to wytrwałość, konsekwentność i odpowiedzialność. Odpowiedzialność za siebie, swoje czyny. Odpowiedzialność za bliskich. Męstwo mój kochany syneczku to również nie dzielenie codziennych czynności na „męskie” i „nie-męskie”. Uwierz mi, że całkiem fajnie jest samemu posprzątać mieszkanie, wyjąć błyszczące naczynia ze zmywarki, uprasować ulubiony t-shirt i zrobić kolację, nie tylko dla siebie. Na każdym etapie swojego życia stawiaj na relacje – coś, czego ja przez wiele lat nie doceniałem. Byłem zachłyśnięty pogonią za zabawkami i chwilowymi uciechami. Dopiero gdy poznałem Twoją mamę zrozumiałem, że prawda, którą posługiwałem się przez całe dotychczasowe życie była licha, jak pożyczka w Providencie. Rzeczy, niezależnie od ceny i blasku, uszczęśliwiają tylko na chwilę. Długotrwałe szczęście to ludzie, którzy pomimo tego, że znają Cię na wylot, nadal uwielbiają spędzać z Tobą czas i są gotowi nieść pomoc bez zadawania zbędnych pytań. Oczywiście w Twoim życiu pojawią się chwilowe i przypadkowe znajomości, ale i one mają znaczenie, bo żeby wiedzieć czego chcesz, musisz poznać to czego nie chcesz. Nie zrażaj się do ludzi. Wszyscy popełniają błędy i największą sztuką jest wybaczać. Pamiętaj, że pieniądze szczęścia nie dają, ale całkiem dobrze zadbać o ich stały dopływ. Życie na kredycie nie należy do najprzyjemniejszych, a lepszą pogodę będziesz miał na wakacjach w Tajlandii, niż w Radomiu. Choć w momencie pisania tego listu wydaje się to bardzo odległe to wiedz, że nie będę trzymał Cię pod skrzydłami w nieskończoność. Kiedy będziesz gotowy, pomogę Ci stać się samodzielnym i obiecuję, że w Twoim pokoju nie zrobię gameroomu lub wystawki moich motocykli. Zawsze będzie tu miejsce dla Ciebie, bo jesteś dla mnie najważniejszym człowiekiem na świecie. Urodziłeś się w czasach, w których każdy musi mieć rację. Jednak jeśli chodzi o relacje z kobietami to Twój wybór jest ograniczony. Możesz żyć spokojnie, albo mieć rację. Ucz się na błędach ojca. „Wyglądasz nawet nieźle” zapewniło mi klasztorowy tydzień milczenia, a przez małe „mhm” zgodziłem się na 30 lat spłacania kredytu hipotecznego. Słuchaj, bo każdy chce być słuchany! Niezdelegalizowani coachowie będą próbowali wmówić Ci, że możesz wszystko. Będą krzyczeć, że only sky is the limit. To nieprawda. Niezależnie od wspaniałych talentów i pomysłów, w życiu będziesz miał też wiele obowiązków, a jednego zasobu na świecie nie da się rozciągnąć – czasu. Może wydawać Ci się to niesprawiedliwe, ale tak właśnie jest. Możesz zrobić wiele, ale nie wszystko. Nie uzależniaj się od tego co robisz. Bądź wolnym człowiekiem. Nie rób rzeczy, za które będziesz musiał zapłacić cenę, której nie akceptujesz, bo zawsze masz wybór. Nie musisz wszystkiego! W sprawie edukacji nie patrz na innych, a ja obiecuję Ci, że swoich niespełnionych ambicji nie będę przenosił na wymagania wobec Ciebie. Jeśli będziesz chciał zostać spawaczem – idź tam, gdzie Cię tego nauczą. Jeśli zechcesz zostać tancerzem – tańcz. Cały świat nie musi mieć „mgr ” przed imieniem, a nie ma nic gorszego od marnowania czasu „dla papieru”. Nie dyskryminuj innych. Bez względu na to jakiej muzyki słuchają, jaki mają kolor skóry, skąd pochodzą, w co wierzą i jakie mają przekonania. Wykreśl ze słownika słowo „obcy”. Na świecie nie ma ludzi obcych, są tylko tacy, których jeszcze nie poznałeś. Choć w żadnej szkole nie uczono mnie, jak być dobrym ojcem. Choć nie wiem co dobry ojciec „powinien” robić, czego raczej unikać, jakie „powinien” mieć cechy, a jakich nie, to obiecuję Ci, że będę się starał być ojcem, jakiego potrzebujesz w danym momencie swojego życia. Synu, dziękuję Ci za to, że jesteś! Tatulo Smok. Każdy rodzic przyzna mi rację: wydaję się, że nasze dzieci nigdy nie dorosną. Mamy nadzieję, że zawsze będą przy naszym boku. I choć narzekamy na zmienianie pieluch, usypianie do snu i zabawy, kiedyś będzie nam tego ogromnie brakowało. Nadejdzie taki dzień, że zatęsknimy za tym wszystkim i będziemy chcieli, aby dawne czasy wróciły, a niestety nigdy więcej to się nie powtórzy… Oto wiersz matki, która wie, że pewne rzeczy się kończą i powinniśmy doceniać je, gdy mają one miejsce. Od momentu, gdy po raz pierwszy weźmiesz w swe objęcia dziecko, Nigdy już nie będziesz taka sama. Może i zatęsknisz za osobą, którą kiedyś byłaś, Kiedy miałaś trochę czasu wolnego, I nic konkretnego na głowie, czym musiałabyś się przejmować. Poznasz, czym jest prawdziwe zmęczenie, takie, którego nigdy nie doznałaś, A wszystkie twe dni będą przebiegać dokładnie tak samo, Pełne karmienia i odbijania, Zmienianych pieluch i drzemek, Wszystko to będzie wydawało Ci się być niekończącym się cyklem. Ale nigdy nie zapomnij… Wszystko zrobisz kiedyś po raz ostatni. Przyjdzie kiedyś taki czas, że nakarmisz swoje dziecko po raz ostatni. Zaśnie na Tobie po męczącym dniu pełnym wrażeń, I będzie to ostatni raz, kiedy będziesz trzymać w objęciach swe śpiące dziecko. Pewnego dnia, niosąc je oparte o swe biodro, Postawisz je na ziemi, I już nigdy nie podniesiesz go w ten sam sposób. Będziesz szorować jego główkę w czasie kąpieli, I od tego wieczoru będzie się chciało kąpać samo. Będzie trzymać Cię za rękę, aby wspólnie przejść przez ulicę, I już nigdy tego nie zrobić. Zakradnie się do Twej sypialni w środku nocy, aby się przytulić, I będzie to ostatnia wspólnie spędzona noc, ostatni wspólny poranek. Pewnego popołudnia zaśpiewacie wspólnie Waszą ulubiona wyliczankę, By już nigdy jej nie zaśpiewać. Podaruje ci całusa na do widzenia, przy wejściu do szkoły, By od następnego dnia iść do niej samemu. Kiedyś przyjdzie Ci po raz ostatni podzielić się z nim czytanką na dobranoc, I ostatni raz przetrzesz jego umazaną buzię. Pewnego dnia po raz ostatni będzie biec do Ciebie z otwartymi ramionami. Rzecz w tym, że nigdy nie zdasz sobie sprawy z tego, że to ten ostatni raz, Póki nie zauważysz braku tych kolejnych, A nawet wtedy, dopiero po pewnym czasie zrozumiesz, że to już koniec. Tak więc póki żyjesz tu i teraz, Pamiętaj, że to tylko parę chwil. A gdy już ich zabraknie, Zatęsknisz za chociaż jeszcze jednym takim dniem. Kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy nasze dzieci zamienią się w dorosłych. Choć dla innych będą pełnoletni, dla nas zawsze pozostaną ukochanymi dziećmi. Nic się nie zmienia, a wspomnienia z nimi powinniśmy kolekcjonować na zawsze. Mężczyzna podpowiada dorastającemu synowi, jak należy traktować kobiety, by znaleźć Tę Jedyną. Przeczytajcie koniecznie! Fot. Thinkstock Każda mała dziewczynka zapytana o to, z kim chciałaby wziąć ślub, gdy dorośnie, odpowie, że ze swoim tatą. Podobnie jest w przypadku małych chłopców – większość z nich chciałaby poślubić własną mamę. Gdy dowiadują się, że to niemożliwe, bo rodzic ma już męża/żonę, nierzadko popadają w rozpacz. „Jak to? Będę musiał w przyszłości poślubić zupełnie obcą kobietę?” – pytają załamani. Z czasem wyrastają z tych dziecięcych pragnień, a nawet o nich zapominają. Pojawiają się nowe sympatie, randki, uczucia… Serwis opublikował ostatnio list napisany przez ojca do dorastającego 12-letniego syna. Chłopak również w dzieciństwie marzył o poślubieniu swojej mamy, ale od kiedy zaczął dojrzewać, jego zainteresowanie przeszło na koleżanki. Jego tata widzi w tym okazję do wytłumaczenia synowi, w jaki sposób należy traktować dziewczyny, by znaleźć w końcu tę Jedną Jedyną. Wzruszający list natychmiast stał się hitem sieci. Przeczytajcie. Fot. Thinkstock Kochany synku, Powiedziałeś mi ostatnio, że korespondujesz ze swoją koleżanką i planujesz zaprosić ją na randkę. Chciałem zapytać, czy to coś poważnego, ale nie miałem zamiaru cię zawstydzać. Chciałem spytać, jaka jest. Jakiej muzyki słucha. Czy jest mądra. I czy przypomina twoją mamę. To było tak dawno temu, że już nie pamiętam, jak to jest flirtować z kimś. W jednej chwili dziewczyna wydaje ci się irytująca, a w kolejnej jedyne, na co masz ochotę, to ją przytulić. Kiedyś jedyną kobietą, która nie działała ci na nerwy, była mama. A teraz interesujesz się dziewczynami… Nie jest jednak ważne, kiedy zacząłeś dojrzewać. Ważne jest to, byś wiedział, jak traktować kobiety. I jak traktować tę dziewczynę, którą kiedyś będziesz chciał poślubić. Fot. Thinkstock Czy wiesz dlaczego chciałeś ożenić się z mamą, gdy byłeś malutki? Ponieważ ona posiada wszystkie cechy, które według ciebie powinna posiadać Ta Jedyna. Mama jest moją żoną, więc podpowiem ci, jak zdobyć równie wartościową kobietę. Wiem, że masz tylko 12 lat i prawdopodobnie będziesz randkował z wieloma dziewczynami, zanim weźmiesz ślub. Ale kilka z moich podpowiedzi może ci się przydać. Po co masz popełniać błędy, skoro możesz ich łatwo uniknąć? Nie słuchaj się swoich kumpli. Oni wiedzą o tym temacie tak samo niewiele, jak ty. To tak, jakby „ślepy prowadził ślepego. Wówczas obaj wpadną do dziury”. Wtajemniczę cię, co pozwoliło mi zdobyć twoją mamę, najwspanialszą kobietę, jaką obaj znamy. Fot. Thinkstock Przede wszystkim szukaj kogoś, kto jest lepszy od ciebie. Kto ci się podoba, ale nie tylko pod kątem urody. Zwracaj uwagę, czy ta dziewczyna jest mądra, czy odpowiada ci jej charakter, sposób myślenia, podejście do rodziny i przyjaciół. Jeśli będzie lepsza od ciebie, ty również będziesz starał się być najlepszą wersją siebie samego. Nic innego się nie liczy. Nie zwracaj uwagi na rasę, pochodzenie, religię, ilość lajków na Instagramie. Zapytaj siebie w głębi duszy: „Czy ta kobieta sprawia, że chcę być lepszy?”. Jeśli odpowiedź brzmi tak, oznacza to, że ona jest właściwą partnerką dla ciebie. Jak się zachowywać w stosunku do kobiet? Bądź dżentelmenem. Przepuszczaj w drzwiach, pomagaj zdjąć i założyć palto, ustępuj miejsca. Pamiętaj także, by: - w restauracji pozwolić jej, by złożyła zamówienie jako pierwsza i nie jeść, dopóki jej posiłek nie pojawi się na stole - komplementować ją i mówić jej, że jest piękna - szanować jej rodziców. Mówić im „dzień dobry”, a nie „cześć” - szanować jej rodziców, nawet gdy nie ma ich obok. Nawet jeśli twoja dziewczyna jest na nich wściekła, ty nadal ich szanuj - zaskakuj ją. Kupuj jej kwiaty, zamiast skupiać się na kręceniu filmików na Snapa. Choć kręcenie filmiku, gdy kupujesz jej kwiaty, może być fajne Fot. Thinkstock - odprowadzaj ją do domu i upewniaj się, czy bezpiecznie do niego dotarła, zanim odejdziesz spod drzwi - rozśmieszaj ją - zachęcaj ją do rozwijania się, próbowania nowych rzeczy, - szanuj jej opinie i decyzje. Jeśli wykonasz te rzeczy w 80%, pokocha cię. Jeśli w 100% - pokocha cię i będzie cię szanować. Czego nie powinieneś robić w stosunku do kobiety? - nie wystawiaj jej na pośmiewisko. Nie rób jej kawałów tylko dlatego, żeby wszyscy wokół mieli ubaw Fot. Thinkstock - nie sprawiaj jej przykrości i nie okłamuj jej. Tak zachowują się niedojrzali chłopcy, a nie prawdziwi mężczyźni - nie gap się w telefon, gdy z nią jesteś. Nie pisz SMS-ów, nie dzwoń. Patrz jej w oczy, a nie na klawiaturę - nie naśmiewaj się, gdy zrobi coś głupiego. Każdemu może przytrafić się jakaś wpadka. - nie obmawiaj za plecami innych ludzi. Nawet jeśli ona plotkuje, wysłuchaj tego, co ma do powiedzenia, ale nie wchodź z nią w dyskusję. Po pewnym czasie to doceni. Być może dziewczyna, z którą spotykasz się obecnie, nie zostanie twoją żoną. Ale te zasady sprawią, że wasza relacja będzie wyjątkowa. A kto wie, może kolejna partnerka okaże się Tą Jedyną? Pamiętaj, że „miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą”. Kocham Cię, Tata Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Odważę się! Zadedykuję ten tekst kapłanom. Dlaczego? Zwyczajnie mi żal, widząc kapłańskie zagubienie i kompletne niezrozumienie w oczach rodziców. Zawsze chciałam włożyć gołąbka pokoju między rodziców umęczonych liturgią z maluchem, a księżmi, którzy zastanawiają się, jak reagować na biegające po kościele brzdące. Do napisania tego artykułu przekonały mnie komentarze pod moimi tekstami, w którym ludzie utyskiwali, że księża nic nie robią dla dzieci. Drogi Księże! Słyszał ksiądz może narzekania rodziców, że nic nie robi, by maluchom uprzyjemnić czas w kościele? O takie: nie urządził jeszcze ksiądz pokoju zabaw przy zakrystii! nie oddzielił ksiądz kaplicy dźwiękoszczelną szybą! nie kupił ksiądz kredek! Powiem księdzu - i dobrze, że ksiądz tego nie zrobił! Kompletnie proszę się nie przejmować. Jezus nie rozdawał cukierków, lecz dzieci błogosławił. Nie może ksiądz być pluszowym misiem rzucającym po mszy świętej łakociami. Nie musi się ksiądz wzbijać na wyżyny pomysłowości, by kilkulatkom zaserwować wesołe kazanie. Poważnie! I piszę to ja, matka czwórki dzieci. Z pokorą przyznaję, że do powyższych słów musiałam dojrzeć i zrozumieć, że to ja i mąż jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie dzieci do świętości. Nikt inny. Trochę mi to czasu zajęło, więc mam zrozumienie dla roszczeniowych komentarzy. Podobnie myślałam przy pierwszym dziecku. Nie ośmieliłabym się pisać tych słów, gdybym z dziećmi ciężko nad wychowaniem w wierze nie pracowała. Dlaczego rodzice narzekają? Powód dla tego jest chyba jeden. Rodzice przyprowadzając dziecko do kościoła, biorą ze sobą całe swoje życie, cały swój świat, cały swój sens istnienia. W tym małym człowieku jest wszystko, co posiadają! Najcenniejszy skarb. Rodzice zwyczajnie pragną, by ktoś to zauważył. Mają w sobie naturalną chęć, by po ludzku doceniono ich starania - by ksiądz też dostrzegł ten mały cud, który oni przynieśli lub przyprowadzili ze sobą do kościoła. Sądzę, że postulaty o uatrakcyjnienie dzieciom mszy świętej są tak naprawdę tylko niemym błaganiem o to, by zauważono maluchy w kościele. Przyprowadzić je tam i wytrzymać z nimi godzinę, to naprawdę nie lada wyzwanie. Szczególnie jeśli kolejna noc z rzędu jest nieprzespana i nerwy są na postronku. Marzy się człowiekowi, by ktoś pomógł. Odrobinę. Choćby dobrym słowem. Kiedy matka lub ojciec słyszy od księdza, że niepotrzebnie dziecko przytargał do kościoła - to trudny moment. Szczególnie dla rodzica, który wierzy, że jego wysiłek ma sens i znaczenie. Z roku na rok takich ojców i matek jest coraz mniej. Proszę spojrzeć na kościoły Europy Zachodniej. Tam dzieci nie ma prawie wcale. Warto na dziecko patrzeć jak na skarb. Skarb rodziców i skarb dla Kościoła. Tak! Ksiądz może pomóc Jak ksiądz może pomóc rodzicowi? Zwyczajnie dostrzegając dziecko. Niech ksiądz będzie sobą i z życzliwością robi, to co serce dyktuje. Św. Jan Paweł II na pewno pokieruje. Nieliczni księża błogosławią maluchy, gdy ich rodzice przystępują do Komunii Świętej. Inni czasem, idąc po składce, pogłaszczą dziecko po głowie, lub obdarzą uśmiechem. Z własnego doświadczenia powiem, że gest taki potrafi sprawić, że łobuziak już do końca mszy świętej będzie grzeczny. Serio, taki gest działa cuda! (choć przyznaję wrzask po błogosławieństwie też mi się słyszeć raz udało). Ryzykuje ksiądz. To fakt. Rodzice dostrzegają jednak kapłańskie starania. Nie wszyscy? Też prawda. Czy to jednak powód, żeby się poddawać? Mój najmłodszy syn przed laty nieustannie machał celebransowi. Jeden z księży znalazł sposób, by dyskretnie mu odmachiwać. Nikt poza synem tego nie dostrzegał. Działo się to prawie dziesięć lat temu. Ów ksiądz zapomniał o jego istnieniu. Dziecko jednak wciąż pamięta i modli się za tego kapłana. Niewiarygodne? A może normalne? Sama modlę się za ks. Józefa Guzdka, biskupa polowego Wojska Polskiego. Kiedyś, wiele lat temu, gdy w mojej parafii był wikarym, powiedział mi tylko: "Cieszę się bąbelku, że przyszłaś do Pana Jezusa". Pamiętam moją radość dziecka do dziś. Modlitwę ksiądz biskup ma ode mnie zapewnioną do końca mych dni. Niewiarygodne jest to, jak mało dzieciom trzeba. Kilka lat temu ksiądz na roratach rozdawał nagrody. Gdy wyczytał imię mojego średniego syna, wówczas kilkulatka, ten poszedł, uściskał rękę księdzu i przeszczęśliwy wrócił na miejsce. Myślał, że to podanie ręki jest nagrodą! Nawet przez myśl mu nie przeszło, że jeszcze coś dostanie. Naprawdę czasem niewiele trzeba. Bardzo podobają mi się msze święte dla dzieci z kazaniami dla nich, które trwają nieco ponad minutę. Dosłownie kilka zdań, przed tą właściwą homilią skierowaną do starszych. Maluchy i tak nie skupią się na dłużej, a są dumne i zadowolone, że ksiądz w kościele powiedział coś do nich. I uwierzcie mi, biorą sobie te słowa do serca. Rodzice też szczęśliwi, że nie muszą tydzień w tydzień słuchać kazań dla przedszkolaków. Super sprawa! Natomiast najpiękniejsza adoracja z dziećmi, jaką dane mi było przeżyć, była w ciszy. Ksiądz zabrał dzieciaki pod ołtarz do prezbiterium. Postawił monstrancję z Eucharystią i powiedział jedno zdanie: "Patrzcie dzieci, to jest Pan Jezus!". Dzieciaki kilka minut klęczały w kompletnej ciszy. Mój syn uznał, że to najpiękniejsza adoracja, w jakiej uczestniczył. Pomysłów jest wiele. Warto słuchać tych z nich, które dyktuje serce. I nie zrażać się niepowodzeniami. Dobry kontakt z dziećmi zdobywa się małymi kroczkami. Wyszukanych słów nie trzeba Z językiem wiary jest jak z nauką mowy: najpierw nic nie rozumiemy, potem porozumiewamy się za pomocą kilku słów, a jeszcze wielu lat trzeba, byśmy posługiwali się pełnymi zdaniami. Dopiero dojrzałość pozwala poznać piękno ojczystego języka. Nie mam więc pretensji, jeśli nie pali się ksiądz do tego, by głosić do dzieci kazania. Sama im o Bogu opowiem, jak umiem. Oczywiście pomoc to będzie wielka, jeśli się ksiądz na te kilka słów zdecyduje. Dziecko spokojnie można też traktować jak dorosłego człowieka. Można: podać mu rękę na powitanie podnieść gdy się przewróci pocieszyć gdy płacze upomnieć gdy rozrabia odmachać gdy śle całusa być poważnym jeśli trzeba Katecheta w mojej parafii przez okrągły rok głosił nauki do rodziców dzieci pierowszokomunijnych. Mamy zapamiętały głównie to, że ów ksiądz nosił tornistry najmniejszym uczniom, by się na schodach nie potykalii. Więc jeśli brakuje księdzu słów, może warto zauważyć dziecko gestem? Proszony ksiądz jest o prowadzenie lekcji w przedszkolu? Proszę nie panikować. Lekcje z maluchami to prosta sprawa. Nim siądą grzecznie kwadrans mija. Potem mówi ksiądz to, czego nauczył się na lekcjach religii w szkole podstawowej. Wiedza ze studiów chwilowo się nie przyda. Jeśli przyjdzie ksiądz do dzieci ze szczerym sercem na dłoni, one zawieszą się księdzu na szyi. Może to odrobinkę utrudnić komunikację, ale zdecydowanie uprzyjemni księdzu życie. Odwagi! Czuje ksiądz, że z dziećmi sobie nie radzi? Obawy są? Trudno. Niech ksiądz nie robi nic na siłę, bo maluchy to wyczują. Sprytne są! Może jednak uda się księdzu coś powiedzieć na otuchę rodzicom? Może podziękować im, że przyszli z pociechami? A kiedy spotkacie się w przedsionku, może uda się spytać o imię bobasa? Albo po kolędzie może wyrwie się księdzu, że cieszy się, że tak często widuje rodzinę w kościele? Kolęda to jest w ogóle ciekawy temat. Musi ksiądz wiedzieć, że rodzice mają właściwie tylko jedno kryterium oceny wizyty duszpasterskiej: "super było, ksiądz nawet z dziećmi rozmawiał!". A druga, trochę smutniejsza wersja: "dziwny jakiś - nawet do dzieci nie zagadał". Milczenie komentarzem Kiedyś znajomy ksiądz zapytał mnie, co ma powiedzieć, gdy dzieciaki piszczą, wrzeszczą, a rodzice udają, że tego nie widzą. Wtedy nie wiedziałam. Dziś wydaje mi się, że najlepszym komentarzem jest milczenie. Długie. Tyle, ile trzeba, by dalej bez przeszkód prowadzić mszę świętą. Niestety innej rady chyba nie ma. Cokolwiek ksiądz powie, zostanie użyte przeciwko niemu. Nie ma lekko, drogi kapłanie… Kiedy powie ksiądz, że rozumie, iż dziecko jest dzieckiem i czasem może zagłuszać ciszę w kościele - dostaje ksiądz gwarancję, że na księdza mszach będzie odbywała się regularna zabawa i wyścigi. Za to jeśli ksiądz powie, że kościół to miejsce święte i poprosi, by dopilnować dzieci - może ksiądz być pewien, że zostanie oceniony jako ten, który wyrzuca dzieci z kościoła. Przykry temat Obserwujemy stawianie raz po raz znaku równości między pedofilem, a kapłanem, w mediach i w rozmowach. Może przeszło księdzu przez myśl założyć scholę, czy grupę Małego Apostoła, ale właśnie z obawy przed głupimi komentarzami się ksiądz wycofał, wolał odpuścić? Nie dziwię się. Sama z lekkim szokiem przyjęłam wiadomość, że mój niespełna siedemnastoletni syn, chcąc być pomocą przy zuchach, był sprawdzany, czy nie jest na liście karanych za pedofilię. Jednak mam też kilkuletnią córkę, więc w pełni popieram takie wymogi. Jednak jeśli jest w księdzu szczera chęć do pracy z dziećmi, niech nic księdza nie powstrzymuje. Pan Bóg poprowadzi. Przekonana jestem, że praca z dziećmi przy współpracy rodziców wyda znakomite owoce. W Norwegii już zauważono, że przedszkola i szkoły na braku mężczyzn wśród wychowawców bardziej tracą, niż zyskują. Przypuszczam, że polskie parafie też. Dziecko to również jest parafianin! Ojcem bądź drogi kapłanie! Najpiękniejsze słowa kapłana skierowane do rodziców, jakie kiedykolwiek słyszałam, brzmiały: "Chciałem dziś podziękować Wam, rodzice, żeście się tymi dziećmi ze mną podzielili. Dziękuję, że mogłem być ich nauczycielem". Działo się to podczas uroczystości Pierwszej Komunii Św. Poleciały łzy wzruszenia zarówno rodziców, jak i dzieci. Proszę mi wierzyć, że ów kapłan wyglądem i srogim wzrokiem budził respekt. Surowy i wymagający. Donośny głos. Jednym prostym zdaniem rozkruszył serca na amen. Może w Tobie też drogi kapłanie drzemie ta chęć bycia ojcem parafialnych dzieci? Może nie wiesz, jak się do tego zabrać? Niestety nie ma szkół do tego przygotowujących. Trzeba szukać swojej drogi. Małymi kroczkami. Zdać się na intuicję. My się chętnie dzieckiem z Tobą podzielimy. Zaufamy Ci, że potraktujesz je z ojcowską miłością i wesprzesz nas w tym trudnym procesie przekazywania wiary. Wspomożemy modlitwą. Myślę, że to nie tylko moje pragnienie. Nie widziałam piękniejszego wizerunku księdza, niż ten, gdy otoczony jest maluchami. W minioną niedzielę też miałam okazję zobaczyć piękny obrazek w Lipnicy Murowanej. Tej samej, która słynie z wysokich palm, świętego Szymona i sióstr Ledóchowskich. Zaskoczyła mnie liczba ministrantów. Około 25 chłopaków służyło do jednej niedzielnej mszy, choć to nie była uroczysta suma. W parafii niespełna tysiąca wiernych. Przed ołtarzem ławki pełne dzieci. Ksiądz proboszcz chodząc po składce głaskał po głowie każdego malucha. Witał się z wychodzącymi z kościoła dzieciakami i zapraszał je, by przyszły znowu. Rozmawiał z rodzicami, ale uwagę kierował ku młodszym. Wiele smyków odczuło uścisk dłoni duszpasterza. Palmy są piękne, jednak piękniej wyglądała ta młodzież i dzieci wokół ołtarza. Zapamiętam to miejsce na zawsze. Dzieci ciągną rodziców Myśli Ksiądz, że nie został powołany do pracy z dziećmi? Wiem, wiem - większość kapłanów tak sądzi. Przekonani są, że Chrystus chce, by pracowali z młodzieżą. Nigdy nie usłyszałam od żadnego księdza, że planuje mieć pieczę nad dziećmi, bądź seniorami. Większość wikarych (jeśli ksiądz jest wyjątkiem - chylę czoła) chce pracować z młodzieżą. A że młodzieży chętnej do współpracy w prowincjonalnych parafiach coraz mniej, to już nikt nie zastanawia się, skąd ją pozyskać. Szczególnie jeśli nie pomagają nawoływania. Kochany kapłanie! Żeby mieć aktywną młodzież w parafii, trzeba ją wychować od dziecka. Tak mi się to na logikę słuszne wydaje. Nie ma innej rady. Młodzi ludzie nie zaczną angażować się w życie parafii sami z siebie. Bez kapłańskiej pomocy coraz częściej się ociągają. Dlaczego? Kościół nie uczy ich tego od dziecka. Większość rodziców niestety też nie. Rzadko w której parafii działa duszpasterstwo dla dzieci, czy rodzin, z małymi dziećmi. Jeśli nawet jest coś takiego, to zwykle bez współudziału kapłana. A szkoda! Duszpasterstwo dzieci jest magnesem, które do kościoła przyciąga rodziców. Znam matki i ojców, którzy zaczęli chodzić do kościoła tylko dlatego, że syn postanowił zostać ministrantem, albo koleżanki namówiły córeczkę na sypanie kwiatów. Sama często jestem do kościoła ciągnięta w powszednim dniu przez własne dzieci. Dziś ewangelizować rodziców trzeba przez dzieci. Niech ksiądz uwierzy, że to działa. Nie stanie się to jednak, dopóki o dzieciach parafia przypomni sobie dopiero przed Pierwszą Komunią Świętą, by zaraz potem o nich zapomnieć… aż do bierzmowania. Ksiądz powie: "a katecheza?" Hmm… Katecheza w formie obecnie obowiązującej jest przekazywaniem wiedzy o religii, a nie przekazywaniem żywej wiary. Ale to temat na kompletnie inne rozważanie. Na marginesie. Wie ksiądz, jak ciężko wyjaśnić małemu dziecku, dlaczego do pierwszej ławki wołane są tylko dzieci przygotowujące się do Pierwszej Komunii Świętej? "Mamo, przecież ja się też przygotowuję. Za trzy lata pójdę" - protestował przed laty mój syn. Raz go wraz z bratem wyproszono z ławki. Był płacz, rozgoryczenie i niezrozumienie. Uważaj drogi kapłanie na takie sytuacje. Nie każde dziecko ma matkę, która mu to wszystko potem jakoś wytłumaczy i załagodzi. Wychować następcę Jako rodzice nie potrafimy w pełni ukazać dziecku piękna kapłańskiego powołania, bo nie było nam to dane. Może akurat to będzie dla księdza zadanie? Nie pozostaje nic innego, jak to, byś Ty księże świecił przykładem. Napiszę to do księdza teraz tylko raz. I niech sobie ksiądz to weźmie do serca: nic tak nie przyciągnie do kapłaństwa młodych, jak przykład życia świętego kapłana. Tylko tyle i aż tyle. Nie dalej jak kilka tygodni temu, media znów biły na alarm, że brakuje powołań. Może właśnie dlatego, że dziś rzadko kapłani pamiętają o tym, że powinni zostawić po sobie następcę, jak Apostołowie… Weźmy tylko życiorys św. Jana Pawła II. Od dziecka raz po raz jakiś kapłan widział w nim swojego naśladowcę i gotów był do kapłaństwa go przygotowywać. Mój świętej pamięci proboszcz ubolewał przed śmiercią, że zostawia światu tylko jednego kapłana. Pamiętam, jak mnie, młodą dziewczynę zapytał, czy nie wiem przypadkiem, co zrobił źle. Nie wiem. Obawiam się, że ów ksiądz był jednym z ostatnich, któremu ten temat spędzał sen z powiek. Mam cichą nadzieję, że bardzo się mylę. Kochany kapłanie, takie matczyne mam spostrzeżenia. Proste. Możesz się nie zgodzić. Możesz wiedzieć lepiej. Może jesteś akurat tym z księży, którzy z dzieciakami świetnie sobie radę dają. Gratuluję! Albo może ten temat faktycznie Cię nie dotyczy, bo masz teraz inne kapłańskie wyzwania... Jeśli jednak chcesz głosić Dobrą Nowinę, pamiętaj, że osoby poniżej metr trzydzieści to też Twoi parafianie. Niewiele umieją, mało rozumieją, stale rozrabiają, ale kochają i ufają najpiękniej. Pokaż im Chrystusa. Tak jak potrafisz. Najlepszy czas jest właśnie dziś. I nie przejmuj się kompletnie, gdy przez rodziców nie będziesz zrozumiany. Ważne, jeśli zrozumieją Cię dzieci. Tekst pierwotnie ukazał się na blogu "Retro Matka", autorstwa Lidii Góralewicz. Jest ona matką czwórki dzieci i autorką cyklu "Małe kroczki" o tym, jak wprowadzać dziecko w Kościół. Drogi synku! Mówi się, że facet ma mieć syna, posadzić drzewo i wybudować dom. Ale Ty w to nie wierz. Fajnie mieć też i córkę, mieszkać w bloku i nie być ogrodnikiem. Każdy facet, niezależnie od orientacji, powinien umieć otworzyć kobiecie drzwi, zrobić pranie i ugotować coś ponad wodę na herbatę. W kwestii wyglądu, najlepiej postaw w 80% na klasykę. Świat widział już wszystko, w latach 80-tych modnie było krótko z przodu, długo z tyłu, w 2015 panowała moda na drwala ze Szwecji. Obie mody na szczęście przeminęły, chociaż Internet pamięta na zawsze. Najlepiej pozostać sobą, żeby potem się swoich zdjęć nie wstydzić. Zanim na stałe się oszpecisz, robiąc sobie na przykład tatuaż na oku, lub wyrywając w uchu dziurę wielkości monety, pomyśl dwa razy. Moda minie, dziara (i dziura) zostanie. Jeśli będę kiedyś teściową, pamiętaj synku, że są sytuacje, w których wspominać mamusię możesz ewentualnie tylko w myślach. Ty i ja wiemy, że takiego spaghetti jak ja robię, nie zrobi nikt, niech to jednak będzie naszym małym sekretem, przenigdy nie mów tego żadnej zakochanej w Tobie kobiecie z patelnią w ręce. W małżeństwie kochany masz wybór – możesz być szczęśliwy, albo mieć zawsze rację. Sam musisz wybrać, ale patrz na ojca. Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie „Jak wyglądam?”, a jeśli kiedykolwiek z ust kobiety usłyszysz „A nic” – masz problem, na który musisz natychmiast zareagować. Może nie jest jeszcze za późno. Naucz się słuchać uważnie. Jeśli na chwilę wyłączysz się z konwersacji i mrukniesz mimochodem „tak, tak, kochanie” może się okazać, że właśnie zgodziłeś się na wycieczkę do IKEA. Trzecią w tym tygodniu. Byłaby lipa, gdyby facet w XXI wieku nie wiedział, jaka jest różnica między szpilkami, a balerinami, więc odrób lekcję. Klucz do żeńskiego serca leży gdzieś pomiędzy bibelotami, zakupami, komplementami i romantycznymi komediami. Musisz to zdzierżyć z męską godnością, a Twoje życie będzie łatwiejsze. Uważaj jednak synku, bo kobieta jest jak szewc i nawet z kozaka zrobi pantofla. Nie daj się, bo kobiety są przebiegłe. Niby szukają księcia z bajki, ale jednocześnie nie chcą mu potem usługiwać. Ten temat jest bardzo skomplikowany i życzę Ci, abyś szybko się w tym wszystkim połapał. Odkąd wyszliśmy z jaskini, mężczyźni mogą dbać o siebie. Pedicure zapewnia bezpieczny kontakt z bosą męską stopą, owłosienie a’la Tarzan i pożółkły wąs nie są sexy. Nie przesadzaj jednak z upiększającymi zabiegami, bo kobiety nie czują się komfortowo w towarzystwie mężczyzn, którzy mają lepszą fryzurę niż one. Męskość to nie muskuły, spluwanie pod nogi i udawanie twardziela. Męskość jest wtedy, kiedy nie jesteś dupkiem, nie wodzisz nikogo za nos, nie robisz zbędnych nadziei, chcesz się angażować, wierzysz w równość, nie istnieją dla Ciebie czynności niemęskie i nie jesteś szowinistą. Jak widzisz, nie ma to nic wspólnego z byciem macho. Nie pozwól, aby rządził Tobą mały dyktator i nadmiar testosteronu. Kaloryfer, zimny łokieć, skóra, fura i komóra, robią wrażenie na gimnazjalistach. Typ macho może kręci na jedną noc w klubie, nie na życie. Nie istnieje coś takiego jak “liga”. Każdy człowiek, gej czy hetero, szuka po prostu kogoś, dla kogo będzie jedyny na świecie i przez niego wielbiony. Nawet celebryci wybierają czasami pospolitych partnerów. Nie przejmuj się tym zupełnie i jeśli na kimś Ci zależy, startuj. Miłość ma w nosie opakowanie i rankingi. Pieniądze szczęścia nie dają, ale trzeba je mieć. Najlepiej nie wydawać więcej niż się ma i żyć bez długów. Chociaż bardzo Cię kocham, nie będę Cię trzymać pod swoim dachem do 30-ki. Kiedy będzie Twój czas, bardzo chętnie pomogę Ci w przeprowadzce. Zawsze kieruj się głową, swojej siły nigdy nie wykorzystuj przeciwko słabszym. Graj fair nawet gdyby Twój przeciwnik o zwycięstwo walczył nieczysto. Karma wraca, a sukces smakuje najbardziej, kiedy dochodzi się do niego ciężką pracą a nie drogą na skróty. Pamiętaj synku, że świat jest piękny, ludzie w nim dobrzy, a możliwości nieograniczone. Jeśli coś Cię uwiera, zmiany zacznij od siebie. Bądź facetem z jajami. Twoja Mama. Zapamiętaj synku, że kaszel i katar nie są chorobami śmiertelnymi, nie wymagają hospitalizacji, całodobowej opieki pielęgniarki, rozmów o przemijaniu i sporządzania testamentu. List do córki jest tutaj. Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:iZostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!

list matki do syna